Odrzucone dziedzictwo
We współczesnym krajobrazie tzw. Ziem Odzyskanych znajdujemy wiele ruin obiektów pałacowych lub gospodarczych, które utraciły pierwotnych gospodarzy po 1945 r., a wtórnych po 1990 r. Pierwsze pozbawione ludzkiej opieki stawały się obiektem szabru lub niszczenia przez nowo przybywających mieszkańców jako mienie porzucone, albo też poniemieckie. W ten sposób zaspakajano pragnienie posiadania przedmiotów, na zakup których nie pozwalał dotychczasowy status materialny czy społeczny ograniczony w znacznym stopniu warunkami okupacji niemieckiej. Często też przedmioty wcześniej zrabowane z opuszczonych domostw przeznaczano na handel lub wymianę na rzeczy bardziej przydatne. Proceder niszczenia mienia przez poszczególne osoby był wyrazem bardziej lub mniej świadomego szukania winnego za zbrodnie i inne nieszczęścia doznane w czasie II wojny światowej.
Przedmioty stawały się zastępczym, niemym oskarżonym na których przejawiano nienawiść do nieobecnego winnego nieszczęść osobistych i narodowych. Podobnej postawie wobec dóbr osobistych, dla których nie znajdywano zastosowania w socjalistycznej gospodarce nie sprzeciwiały się władze państwowe. Wręcz przeciwnie dla celów społecznych decydujące o wyburzeniu dzielnic miasta aby pozyskana tak cegła, bądź marmurowe pałacowe płyty posłużyły do odbudowy stolicy. Ocalały te obiekty, przystosowano do nowych społecznych celów. Jednak pozbawione przez nacjonalizację zaplecza majątkowego dostarczającego środków finansowych na ich utrzymanie pozostawały dla nowych mieszkańców często ciężarem nie do udźwignięcia.
Toteż po zmianie ustrojowej w latach 90. XX w. i likwidacji państwowych instytucji w gestiach, których znajdowały się owe obiekty zostały opuszczone i niszczały. Często nie lepszy był los tych, które przechodziły z rąk do rąk stając się iluzorycznym wyrazem statusu materialnego osób lub instytucji z ograniczonymi środkami na ich konserwacją, a nie mówiąc już o odbudowie.
Otwartym pozostaje kwestie na ile zmienił się do nich stosunek kolejnych pokoleń urodzonych na Śląsku, Pomorzu, Warmii i Mazurach. Czy nadal różnimy się od Czechów, którzy wszystkie budowle historyczne, niezależnie od tego kiedy powstały i przez kogo zostały wzniesione, uznają za narodowe dziedzictwo kulturowe? Istotne jest dla nich to, że powstały na ziemiach czeskich, dzięki wysiłkowi przebywających tam rzemieślników i robotników? I kultywują ich historię bez żadnych podtekstów. Ciekawa jestem Państwa opinii w sprawie: Czy potrafimy tak spojrzeć na znajdujące się na naszych ziemiach obiekty.
Możesz wyrazić opinię w komentarzu
i/lub biorąc udział w ankiecie https://dziedzictwokulturowe.pl
Źródło zdjęcia: Antek w podróży